Od dziecka czuwa nade mną fatum. Nie opuszcza mnie nawet na krok. Jestem na trzecim roku studiów i odkąd je zacząłem zmieniałem mieszkanie już cztery razy. Za każdym razem dostaję specyficznego współlokatora, a niestety nie mogę sobie pozwolić na wynajęcie całego mieszkania tylko dla siebie, a już na pewno nie mam co patrzeć na oferty przedstawiające domy na sprzedaż.
Nowe mieszkanie powinno być idealne
Osoby, z którymi dzieliłem mieszkanie były nie do zniesienia. Mój pierwszy współlokator uważał siebie za mistrza kuchni. Niestety to, że się za takiego uważał, wcale nie znaczyło, że nim naprawdę jest. Przyrządzanie przez niego jedzenia wywoływało charakterystyczną woń, przez co trzeba było wietrzyć mieszkanie przez następne trzy dni. Kolejna osoba, z którą mieszkałem wcale nie była lepsza. Była wszędzie tam, gdzie ja nie chciałem, żeby była. Bez pytania korzystała z mojego laptopa, zachowywała się tak jakby cały dom należał do niej. Nie wytrzymałem, musiałem znowu się przeprowadzić i pomyślałem, że przecież do trzech razy sztuka. Myliłem się. Wpadłem na jeszcze kogoś gorszego. Jestem osobą bardzo wstydliwą, a napotkałem się na chłopaka, który najwidoczniej nie czuł potrzeby narzucenia czegoś na siebie oprócz bokserek. No cóż, tym razem też nie wyszło. Następne mieszkanie dzieliłem z typowym bałaganiarzem, a raczej ponadprzeciętnym, bo takiego syfu jeszcze nigdy nie widziałem.
Szukanie mieszkanie do wynajęcia powinno uwzględniać także jakie osoby tam mogą przebywać. Teraz jestem w jeszcze innym mieszkaniu i jutro wprowadzi się mój nowy współlokator…